Czy chłopaki z The Rolling Stones dotarliby tak daleko (i wysoko), gdyby każdy szaleńczo napierał jedynie na swoje cele i działanie solo, niezależnie od poziomu mocy Micha czy Keitha? Czy zespół Just 5 śniłby swoje „Kolorowe sny”, gdyby nie pracował na ich pojawienie się właśnie w zespole? A Peter Jackson? Czy przeszedłby od swoich horrorów – chociażby „Martwicy mózgu” i scen z uchem w budyniu – do Mordoru i Oscarów, gdyby nie praca zespołowa? Otóż, niby wiadomo, ale warto powtórzyć: NIE TYM RAZEM. Nawet Drużyna Pierścienia nie doprowadziłaby do zniszczenia pierścienia, gdyby nie była drużyną.
Wiecie, jak to bywa z wielkimi dziełami, które potrafią wstrząsnąć światem kultury… albo przynajmniej na pewno światem całej ekipy zaangażowanej w ich powstanie. Obraz filmowy to tkanka ruchoma, nie można zrównać go na wielu poziomach z „dziełami jednego aktora”, jak chociażby z malarstwem, literaturą czy stepowaniem. Jak to jest naprawdę na planie filmowym i dlaczego warto wiedzieć, jak wypracować na nim synergię?
Praca na planie jest tak wielowątkowa i angażująca, również emocjonalnie, że często podczas trwania zdjęć dowiadujemy się o swoich współtowarzyszach doli i niedoli więcej, niż o rozgadanej cioci Wiesi od pierników i wiśniówki, którą widzimy na wszystkich rodzinnych zgromadzeniach. Bywa też i tak, że po 36 godzinach spędzonych longiem na planie zaczyna się odczuwać synchronizację halucynacji. Na pewno potrafi to w jakiś magiczny sposób zbliżyć ludzi niczym rytuały w Amazonii. Każdy członek ekipy filmowej ma (a przynajmniej powinien mieć!) określoną, nomen omen, rolę i wnosi do całej produkcji swój pierwiastek, niezależnie od tego, jakiej jest on wielkości i od tego, że każdy plan jednak się różni. Bez dźwiękowca nie dowiemy się, czy omawiamy donuta, czy denata, a bez reżysera i operatora – nawet nie zobaczymy na oczy ani denata, ani donuta. Z kolei wiarygodnego denata na pewno nie zobaczymy bez aktora… albo przynajmniej bez całej ekipy specjalistów od VFX. Ten łańcuch kończy się dopiero na odbiorcy produkcji!
Kto jest kim na planie filmowym?
Kto jest kim, kto za co odpowiada i dlaczego czasem na planie nietrudno jest stać się człowiekiem, który zna się chociaż minimalnie na większości realizowanych wokół zadań, bo po prostu dobrze jest mieć pojęcie o wszystkich ogniwach tej wielkiej machiny, skoro już wszyscy nią podróżują razem? Najpierw przejdźmy razem przez ramowy zakres obowiązków głównych sprawców całego zamieszania.
Silnik filmu
Reżyser to taki frontman. Prawdopodobnie jego nazwisko usłyszysz jako pierwsze, może gdzieś koło nazwiska producenta i tych porywających aktorów. Z założenia reżyser powinien być dla ekipy jak laska dla niewidomego, w praktyce jednak lepiej, by wszyscy w ekipie mieli nie tylko okulary lub soczewki, ale też oczy dookoła głowy. Wracając do reżysera: kapitan, realizator, uomo universale – taki człowiek renesansu żyjący współcześnie. Dobry reżyser ma mieć wizję, pomysł, charakter i zdolności mentorsko-sadystyczne, by zarządzić całą wielką machiną produkcji filmu. Dla aktorów pełni funkcję drogowskazu, przewodnika i mapy jednocześnie. Gdy któryś z nich nie wie, gdzie ma się spojrzeć, ruszyć, w jaki sposób gestykulować lub po prostu nie jest pewien, jak czytać i zbudować swoją postać – reżyser już o tym wie. Wiedział od d a w n a, legendy głoszą, że czasem wie o takich rzeczach na długo zanim w ogóle powstanie scenariusz. I naprowadzi, pomoże, opowie, weźmie na kozetkę, by niczym terapeuta dostać się do źródła problemu. Albo ochrzani, że się dostatecznie nie wczuwa. Aktor nie umie samodzielnie wydobyć z siebie odpowiednio dramatycznych emocji? Reżyser może przekopać się z nim przez jego wspomnienia, które je rozbudzą: nagle okazuje się, że śmierć chomika Kubusia 37 lat temu albo zerwanie z tą mądrą, wrażliwą Tosią w podstawówce to jest właśnie ten trigger, który pozwoli delikwentowi się aktorsko wyzwolić i rozkwitnąć w danej roli. Reżyser to wiedział, bo tak. Przejmuje opowieść od scenarzysty (jeżeli sam nim nie jest) i przekuwa scenariusz całej akcji w działanie, dzięki niemu słowo pisane zaczyna być wypowiadane i ukazywane. Reżysera można nazwać dyrektorem kreatywnym całego filmowego przedsięwzięcia, musi mieć bowiem: koncepcję na to, jak potraktować scenariusz i wiedzę, jak zrobić z niego… po prostu świetny film. Niekoniecznie oznacza to kurczowe trzymanie się scenariusza – wręcz przeciwnie, dobry reż będzie wiedział, jak operować na żywym organizmie i zapędzić ekipę do improwizacji, gdy sytuacja będzie tego wymagała. Lepiej mieć nagrane więcej niż za mało, to przecież oczywiste. W dzisiejszych czasach rola reżysera niekiedy nieco miesza się z rolą producenta, ba, często to nawet ta sama osoba, zwłaszcza w przypadku wielkich budżetów. Skupmy się jednak na tym, co dzieje się na planie. (Gdzieś z oddali słychać cichy krzyk scenarzysty: HEJ! każdy dobry film, za który chwaleni są głównie reżyser, aktorzy, op-y czy ktokolwiek, tylko nie scenarzysta – ktoś jednak wcześniej „napisał” i „zobaczył” w głowie, czyli niejako był prereżyserem!). Warto dodać, że ogromnie wiele zależy od charakteru: jeden reżyser będzie na planie despotą i wszechobecnym Korzeniowskim, który musi zajrzeć wszędzie; drugi może pozostawiać po sobie jedynie chmury perfum i talerzyki po pizzy; a trzeci może mieć drugiego reżysera do pomocy: gdzie pierwszy nie może, tam drugiego pośle, ale to już temat na inny tekst.
Kto jest kim na planie filmowym? Dowiedz się więcej!
Kto jest kim na planie filmowym?
Reżyser
Czy stylista/ kostiumograf to niezbędne towarzystwo na planie?
Statysta vs. epizodysta oraz dlaczego to nie ta sama rola
Kim jest copywriter
Dobry brief – dlaczego jest taki ważny, a jego brak grozi katastrofą?
Rola scenarzysty w produkcji filmowej
W życiu bywa tak, że wiele rzeczy udaje się bez planu, spontaniczność to modne słowo, a o niepisaniu czarnych scenariuszy rapował Wojtek Sokół z WWO.
Kto jest kim na planie filmowym?
Operator